Chwila oddechu

Na pytanie skierowane do matek: „Co by uczyniły dysponując ponownie wolnym czasem?” otrzymuję najczęściej najbanalniejsze odpowiedzi – lakierowanie paznokci, czytanie łatwych i przyjemnych powieści, włóczenie się po sklepach bez listy zakupów itp. Inni ludzie marzą o urlopie na Karaibach czy o karnawale w Rio i w porównaniu z tym marzenia młodych matek pozbawione są fantazji. Wynika to z rzeczy oczywistej: są wygłodzone brakiem osobistej wolności i brakiem czasu na realizację najprostszych potrzeb. A jest to skutek wygórowanych wymagań, jakie stawiają przed sobą w nowej roli. Matka gotowa jest na każdy sygnał swego dziecka, spełnia wszystkie potrzeby małej istotki, a przy okazji powodowana złym sumieniem — również potrzeby swego męża. By jednak rzeczywiście wypełnić to pensum, potrzebuje przerw na odpoczynek, przerw, podczas których zajęłaby się wyłącznie sobą, nawet jeśli polegać by to miało na lakierowaniu paznokci i czytaniu trzeciorzędnej literatury. Paradoksalnie właśnie to przychodzi młodym matkom bardzo trudno: mając godzinkę czy dwie dla siebie nudzą się rzucają na odłożoną robotę. Pewnym wytłumaczeniem jest tu fakt, że brakuje czasu na organizację tego rodzaju przerwy zdarzają się zwykle spontanicznie i nigdy nie wiadomo ile potrwają. Gdy babcia zabiera dziecko na spacerek, nigdy nie wiadomo ile to potrwa. Gdy ojciec zabiera pociechę na wycieczkę też nie ma gwarancji, że za chwilę nie stanie u drzwi frontowych z jakimś problemem. Rozkoszować się bezczynnością to jest to czego młode matki (już) nie potrafią, czego jednak muszą się nauczyć, by właściwie wykorzystywać czas wolny. Przy tym wszystkim nie wolno też zapomnieć, że atrakcyjność, której brak tak boleśnie nam doskwiera, jest zjawiskiem wychodzącym również od wewnątrz i mającym wiele wspólnego z zadowoleniem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *