Nie martw się, dziecko samo ci o tym powie. Kiedy zechce uprawiać sport, zapisz je do drużyny i okaż, że doceniasz jego wysiłek. Bez względu na to, czy zdobywa gole, mów, że jesteś z niego dumny. Gdy nie możesz być na jego meczu, zamiast później pytać o to, czy wygrało, zapytaj, czy dobrze się bawiło. Nadgorliwi rodzice, dążąc do wychowania idealnego dziecka, swoim postępowaniem często sprawiają, że zaczyna ono bać się porażki, zanim jeszcze rozpocznie naukę szkolną. Wypełniają oni dzień malca grami edukacyjnymi lub usilnie próbują nauczyć go trzymać długopis. Gry edukacyjne dobrze wpływają na rozwój dziecka, ale muszą być stosowane z umiarem. Najlepiej, gdy malec sam wybiera jakąś grę i lubi się nią bawić bez namowy rodziców. Nie należy również wyznaczać stałej godziny, w której dziecko każdego dnia musi zakuwać liczby, pisać litery lub uczyć się czytać. Taki zwyczaj może nie tylko dać początek lękom, ale często pozostawia wstręt do wszelkiej nauki na całe życie. Presja otoczenia odgrywa dużą rolę. Bardzo powszechne wśród rodziców jest porównywanie zdolności i umiejętności własnego dziecka z uzdolnieniami dzieci znajomych. Ostatnimi czasy to, jak dziecko radzi sobie w żłobku, decyduje o tym, do jakiego przedszkola będzie uczęszczało. „Odpowiednie” przedszkole zdaniem rodziców to takie, do którego chodzą dzieci znajomych, a nie takie, które odpowiada stylowi uczenia się dziecka. Znam parę, która przeszła na wiarę katolicką tylko po to, by móc posyłać malca do cieszącej się dobrą opinią szkoły parafialnej, a w przyszłości do parafialnego liceum. Nie muszę chyba mówić, jak niebezpieczne dla psychiki dziecka są takie ambicje rodziców.
Jak rozpoznać ten właściwy moment?
