Z wyrozumowanego punktu widzenia większość młodych ojców uważa, że karmienie piersią jest czynnością prawidłową i pożądaną. Wszak pokarm matki jest dla dziecka najlepszy. Jednak już wkrótce intymny związek pomiędzy matką a dzieckiem funkcjonuje jako czynnik zaburzający atmosferę. Ojcowie czują się wyłączeni, odizolowani i stają się zazdrośni o małą istotkę czyniącą im konkurencję. Ma to swoje przyczyny: Po pierwsze, matka staje się centralną postacią w życiu dziecka. Wszystko co go uspokaja, daje ciepło i zaspokaja głód jest nieskończenie ważne – i pochodzi wyłącznie od matki. W takiej sytuacji wydaje się, że większości ojcom trudno jest zbudować samodzielny związek z dzieckiem. Czują się wykluczeni i zbędni. Po drugie, młody ojciec wyraźnie wyczuwa, że jego partnerka, teraz matka, zaabsorbowana jest całkowicie karmieniem. Czuje, że jego „teren” jest zagrożony, czuje się oszukany i samotny, pozostawiony sam sobie w obcym, a może i wrogim otoczeniu. Skutek: agresja, zazdrość i wyrzuty sumienia. Dość często zdarza się, że mężczyźni na skutek tego wyprowadzają się ze wspólnego łoża („i tak jestem zbędny”) pod pretekstem konieczności wysypiania się w nocy wszak rano trzeba iść do pracy. Decyzję taką najczęściej podejmuje się w dobrej wierze, lecz źle pojęte „uwzględnianie sytuacji” (wszak rzeczywiste motywy są inne) ma negatywne konsekwencje. Wyprowadzenie się ze wspólnego łóżka zacieśnij jeszcze bardziej symbiozę pomiędzy matką a dzieckiem, okres do zakończenia karmienia staje się dla ojców dług frustrujący. Okazują mimo to zrozumienie na tyle, na ile potrafią licząc na to, że później będzie lepiej. Czy będzie jednak tak jak dawniej?
Karmienie – rozsądek i podświadomość
