Gdy zmieniają się zewnętrzne uwarunkowania, w każdym związku powstają napięcia. Szczególnie ważką zmianą są narodziny dziecka. Oboje partnerzy, mężczyzna i kobieta muszą dorosnąć do swej nowej roli – ojca i matki. Towarzyszą temu rozmaite kryzysy, wewnętrzne i zewnętrzne, większe i mniejsze. Odnalezienie się w nowych rolach jest trudne, w dodatku owe „nowe” osoby muszą ponownie stworzyć wspólnotę w idealnym przypadku stworzyć rodzinę. Przemiana owa następuje harmonijniej, gdy również poprzednio w związku funkcjonowały tradycyjne wzorce. Parom, które do tej pory konsekwentnie odrzucały klasyczny podział ról wiedzie się dużo trudniej. Problematyczne staje się zarówno zaspokajanie potrzeb dziecka jak i własnych, czasami nie mniejszych wymogów. Być może wynika to z faktu, że w związkach tych wolność osobista i autonomia jednostki mają wyższą rangę w hierarchii potrzeb. Kryzysy, raptowne zmiany i kłótnie nie dają się wpasować w obraz idealnej rodziny, dlatego wiele par próbuje po prostu ignorować dysonanse. Jeśli nie jest się idealną rodziną, to przynajmniej gra się takową. Różnice zdań stają się tabu i po pewnym czasie wspólne życie przekształca się w życie obok siebie.
Łatwiej wetknąć głowę w piasek?
