My, kobiety stale wołamy za nowymi ojcami, gdy zaś ci się pojawiają, również nie jesteśmy zadowolone. Odkurzony, stary mit matki automatycznie odciąża ojców z odpowiedzialności. Niestety, same zasiewamy w nich charakterystyczny sposób myślenia: I tak nie odgrywam tu żadnej roli, jestem postacią uboczną, więc cóż tu po mnie? Dzieje się tak, gdyż dziecko uważamy za swoją domenę, której nie pozwolimy ot tak sobie wydrzeć. Z tego względu matki czujnym spojrzeniem śledzą, w jaki sposób ojcowie trzymają dzieci i czy prawidłowo je przewijają. Nie potrafią się też powstrzymać od mniej lub bardziej zjadliwych komentarzy, gdy ojciec zrobi coś nieprawidłowo. Nie dowierzają zbytnio mężczyznom, a ci na ogół wolą w ogóle nic nie robić, niż robić coś źle. W dodatku póki dziecko karmione jest piersią, ojcom trudno zbudować właściwy stosunek do dziecka. Czują się wykluczeni, a ich reakcje często dyktuje zazdrość o potomstwo. Jest to utarty już wzorzec i nie ma na to żadnej generalnej rady każda para musi dla siebie znaleźć rozwiązanie, będące zwykle kompromisem pomiędzy nowymi wymaganiami, a starymi wzorcami. Kobiety muszą nareszcie określić jak chciałyby widzieć partnera w roli ojca, a mężczyźni muszą przemyśleć jak wyobrażają sobie siebie w tej roli. Te życzenia wyobrażenia rzadko kiedy będą zgodne, jednak rozmowa na ten temat zapobiegnie nieporozumieniom.
Mit matki kontra nowe ojcostwo
