Nowi ojcowie — pomiędzy życzeniami a rzeczywistością

girl holding red maple leaf

W umysłach rewolucja zaczęła się już dawno. Mężczyźni, chcący być dziś ojcami, chcą być inni niż byli ich właśni ojcowie. Biorą intensywny udział w przygotowaniach do porodu, niekiedy chodzą nawet wraz z żonami do szkół rodzenia, towarzyszą i wspierają przy rozwiązaniu… Czy to już wszystko? Współcześni ojcowie chcieliby jeszcze więcej, ale pomiędzy życzeniami a rzeczywistością nadal rozwiera się szeroka przepaść. Nowi ojcowie opiekują się dziećmi kiedy tylko mogą. Nauczyli się z nimi bawić i pieścić, nie lękają się już bliskiego, fizycznego kontaktu i wyzbyli się awersji do przewijania. Jednak dysponują tylko ściśle ograniczonym czasem: do wyżycia swych ojcowskich uczuć mają tylko weekendy i nieraz bardzo skąpy czas po pracy. Któż odpowiada za ten dylemat? Sami mężczyźni, ich żony oraz cała społeczna otoczka. Wprawdzie prawo przewiduje tu pełne równouprawnienie, jednak urlop wychowawczy jest przywilejem jaki pracodawcy przyznają przede wszystkim kobietom. Występujący o takowy mężczyzna natyka się najczęściej na zmarszczenie brwi, bądź współczujący uśmieszek. Dzielenie odpowiedzialności staje się w związku z tym pustym frazesem, gdyż naprawdę nieliczni mężczyźni podejmują skuteczne starania by swe życzenie (o ile je naprawdę mają) zrealizować. I rzeczywiście – ojcowie na urlopie wychowawczym są prawdziwą rzadkością, co wynika zarówno z nastawienie pracodawców jak i z uprzedzeń samych ojców.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *