Nowy ojciec to nie „kanapowy basza”

person with blue paint on hand

By skutecznie wesprzeć swą żonę, niekoniecznie trzeba być ojcem nowej generacji. W wielu przypadkach wystarcza, gdy mężczyzna nie zamieni się w stałego rezydenta kanapy przed telewizorem. Jest to swoją drogą zadziwiające: przed dzieckiem problem ten nie istniał, przynajmniej w tym wymiarze, zaś po pojawieniu się potomka wkracza nawet w relacje oparte na partnerskim układzie. Mężczyzna również chce być w domu rozpieszczany. Podstawowa idea sprowadza się do tego, że teraz ma się przecież gospodynię domową w domu, a więc nie tylko dziecko, ale i cały dom powinien być wypielęgnowany i akuratny. Skutek: koniec z wynoszeniem śmieci, po powrocie z pracy ciepłe jedzenie na stole i miła żona dbająca o ciężko pracującego męża. Fatalne, że wiele kobiet bierze udział w tym procederze: napędzane nienawykłą do tej pory finansową (a często i towarzyską) zależnością gorączkowo pracują nad zbudowaniem idealnej rodziny, pomimo, że przysłowiowa woda sięga im już powyżej uszu. Naprawdę przydałoby się więcej zrozumienia dla kobiet. W końcu mężczyzna oczekuje czegoś więcej niż tylko idealnego życia rodzinnego. Na przykład pikantnej erotyki ale tę typowe mamuśki rzadko kiedy mają w repertuarze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *