Jest to pierwszy i najpotężniejszy instrument wychowawczy, pod wpływem którego rodzice spełniają wolę swych dzieci. Ryczenie małe istotki mają opanowane do perfekcji we wszelkich odcieniach znaczeniowych. Jest wrzask głodu, wrzask zmęczenia, wrzask „już tego nie zniosę”, wrzask „nie czuję się najlepiej”, wrzask z nudów, wrzask z niewyspania (choć wydaje się to paradoksalne, gdyż niewyspany lepiej zrobiłby zasypiając niż wrzeszcząc) i wreszcie wrzask z potrzeby ciepła, czułości i zainteresowania. Dziecko wrzaskiem żąda spełnienia jego podstawowych potrzeb – należy do nich również potrzeba bycia ośrodkiem zainteresowania. „Nieposłuszni” rodzice karani są wrzaskiem.
Uśmiech
Gdy dziecko kończy dziesięć-dwanaście tygodni, otrzymuje do dyspozycji kolejny instrument wychowawczy. Zaczyna świadomie się uśmiechać, co prowadzi do odkrycia kolejnego środka nacisku, którym, podobnie jak wrzaskiem – jest w stanie osiągnąć wszystko. Dorośli wycinają grymasy, byle tylko skłonić dziecko do uśmiechu. Łaskoczą w brzuszek w pięty, by skłonić maleństwo do chichotu. Wszystko co dobre i co sprawia radość, nagradzane jest uśmiechem. Nawet najmniejsze dzieci okazują się przy tym wytrawnymi psychologami, gdyż fachowcy zwą tę postawę „pozytywnym wzmocnieniem”. Rodzice za sprawą uśmiechu dziecka doświadczają przyjemnego uczucia odniesionego sukcesu i ze zdwojoną gorliwością spełniają swe obowiązki co oczywiście cieszy dziecko.
Mowa
Mniej więcej po roku wykształca się kolejny instrument wychowawczy dziecko uczy się mówić. Umiejętność ta daje mu jeszcze więcej władzy, koniecznej dla utrzymania swej
pozycji wobec dorosłych. Dziecko mówi, czego chce, a czego nie chce. Mowa otwiera przed nim możliwości dokładniejszego definiowania wielu rzeczy, proszenia, jak również żądania. Wychowanie jak już wspomniano nie jest procesem przebiegającym jednokierunkowo. Nie tylko dzieci potrzebują pomocy, by odnaleźć się w życiu. Również rodzice potrzebują wskazówek określających, które potrzeby dziecka trzeba spełnić i w jaki sposób. Któż mógłby ich w tym względzie lepiej pouczyć, jak nie same dzieci?