W ciągu pierwszego roku spędzonego z dzieckiem pomału dorosłam do roli matki. Z pewnością niekiedy jestem też matką-kwoką i otwarcie się do tego przyznaję. Zajęcia domowe – a więc typową robotę przy garach i pieluchach próbowałam równoważyć pracą zawodową i udało mi się to dzięki szczęśliwym okolicznościom, oraz godnej zaufania opiekunce do dzieci. Mimo to, jeśli nie myśli się wyłącznie o swym dziecku ale i o sukcesach zawodowych, nieczyste sumienie staje się stałym towarzyszem. Moja droga do macierzyństwa była żmudna i do dziś kłopoty sprawia mi właściwe wypośrodkowanie pomiędzy rolą matki-kwoki, a matki-kukułki. Bliski kontakt z dzieckiem jest ważny, lecz z czasem trzeba się też nauczyć, że w rodzinie każdy (mężczyzna, dziecko i sama kobieta) jest samodzielną osobowością, posiadającą prawo do kawałka własnego życia. Uznanie tego, szczególnie jako matka, jest równoznaczne z ostatecznym przecięciem pępowiny.
Pole trójkata równoramiennego wzór
