Na szczęście w chwili obecnej nacięcie krocza nie jest rutynowym zabiegiem wykonywanym na sali porodowej, choć trzeba przyznać, że nadal wykonuje się go zbyt często. Jednocześnie panuje pewna beztroska jeśli chodzi o dalsze konsekwencje takiego zabiegu. Nacięcie, lub jeśli poród odbywa się wyłącznie siłami natury pęknięcie kanału rodnego bywa niekiedy konieczne, gdyż inaczej „urodzenie” głowy dziecka byłoby niemożliwe. W przypadku procesu naturalnego, na skutek bardzo silnego nacisku pęka tkanka pomiędzy pochwą a odbytem, w wypadku interwencji chirurgicznej nacina się to miejsce, by ułatwić dziecku wydostanie się. Nacięcia tego matki podczas porodu niemal nie zauważają, gdyż jest prawie bezbolesne. Jednak zabieg ten w późniejszym czasie może nastręczyć moc problemów. Wprawdzie zarówno pęknięcie jak i nacięcie zostaje po porodzie zszyte, jednak proces gojenia rany w tak newralgicznym miejscu trwa długo i jest bolesny. Zbyt często zdarzają się zaniedbania, w wyniku czego niektóre kobiety cierpią na dożywotnie bóle. W oczywisty sposób odbija się to na odczuwaniu przyjemności seksualnej. Źle zabliźnione rany mogą powodować silne bóle w czasie aktu płciowego, co odbija się nie tylko na życiu płciowym, ale i na ogólnym poczuciu własnego ciała. Młode matki czują się zranione i nawet gdy rany zabliźnią się i upławy ustaną, a miłość z fizycznego punktu widzenia byłaby możliwa, nie są w stanie postrzegać się już „normalnie”. Rana fizyczna powoduje uraz psychiczny ranę umysłową. Uzyskanie pozytywnego nastawienia do własnego ciała i do jego funkcji seksualnych jest z tego powodu (na razie) trudne.
Urazy poporodowe — cięcia ze skutkami
