Pomiędzy matką a dzieckiem już po krótkim czasie nawiązuje się bardzo intensywny kontakt. Wiele kobiet rodząc dziecko nie jest przygotowanych na intensywność tych odczuć. Bycie bezwarunkowo potrzebną i kochaną jest oczywiście piękne budujące, ale również bezlitosne i wyczerpujące. Bezradność noworodka dotyka też naszych własnych głęboko zagrzebanych wspomnień z wczesnego dzieciństwa. Prowadzi to do sytuacji w której wobec dziecka nie zachowujemy się jak dorośli którzy wszak powinni wiedzieć i rozumieć lepiej ale jak dzieci. Amerykańska psycholog Jane Swigart podsumowała to zjawisko następująco: „Siłą rzeczy stajemy się tak samo zależni, wściekli, namolni i nienasyceni, odczuwamy wszystkie emocje przeżywane przez dziecko”. Jak rozwiązać tę sytuację? Chyba warto uświadomić sobie kilka informacji o dziecięcej psychice. Dzieci z natury muszą być „łamaczami ego”, gdyż w trakcie pierwszych dwu lat swego życia postrzegają się jako centrum świata. Wszystko co je otacza należy do nich tak samo jak własna noga czy ręka. Są tak egoistyczne, gdyż takie jest ich widzenie świata. Nie potrafią dzielić i nie dają się pocieszać żadnymi rekompensatami zjawiska takie po prostu nie występują w ich umysłowości. Nie ma sensu uczyć ich czegoś „lepszego”, gdyż nie są w stanie tego jeszcze zrozumieć. Mówiąc krótko: dziecko nie potrafi inaczej reagować niż w sposób naturalny.
Walka z „łamaczem ego” – bez sensu!
