Wokół rodzenia i chowania małego dziecka w ostatnie! latach zmieniło się niemal wszystko. Mamy wybór rozmaitych szkół rodzenia, wybieramy pomiędzy mlekiem własnym, a gotowymi daniami, pomiędzy pieluchami jedno razowymi, a tradycyjnymi. Wybieramy również pomiędzy metodami wychowawczymi. Wychowanie autorytetowe to przeszłość antyautorytatywne też. Szukamy zatem złotego środka, posiłkując się kompromisami: stanowczość tak, al bez klapsów, posłuszeństwo proszę bardzo, ale bez groźne bystre, ruchliwe dzieci wspaniale, ale bez szarpania rodzcielskich nerwów, kłótnia w obecności dzieci nigdy, ale oddawanie pola partnerowi tylko z powodu ich obecności może być jeszcze gorsze. Wszystko, co dzieci robią oraz to czego nie robią jest drobiazgowo analizowane i interpretowane. Świetnie, tyle, że w gąszczu poradników psychologicznych, ankiet, schematów i innych protez, człowiek często nie odważa się zdać na własne uczucia. Przy każdej dziecięcej łezce zbyt szybko myślimy o podświadomych problemach mogących pojawić się w odległej przyszłości i nastręczyć naszemu dziecku kłopotów.
Zspig w solcu
